Zabawy podczas podróży :)



Czy poranki typowego rodzica są wszędzie podobne ? 

Wyjazd "na styk", śniadanie niekoniecznie spożyte / zabrane do pracy, a na słodką dokładkę od samego rana krzyki i kłótnie w tylnym rzędzie ;) ? W konfiguracji 2 lub 3 krzykaczy za potylicą często się to przydarza. Przynajmniej w moim samochodzie. Po przydługawym wstępie przechodzę do rzeczy. Poniżej sprawdzone propozycje, które "dają radę" i nie są tu upchane na siłę :)


1. Szukanie piesków - crème de la crème wśród tego typu zabaw. Zdaje egzamin przy krótkich i dłuższych przejazdach przez miasto. Dobre dla tych młodszych i trochę starszych również :D Sprawdza się aż za dobrze. Nie raz moja córka doprowadziła by mnie do zawału krzycząc w niebogłosy "PIESEK!!!", kontynuując zabawę bez uprzedzenia :) Zgapione od kuzyna, dzięki kuzynku :) Zasady: dzieciaki szukają psów* podczas podróży po mieście. Zazwyczaj je liczymy, a jeśli dzieciaki mają humor to robią sobie małe zawody - kto pierwszy zauważy psa - temu dopisuje się do konta punkt. Oczywiście dowolne modyfikacje urozmaicają tą zabawę, tj. psa zamieniamy na  samochód o konkretnym kolorze.

2. Wymyślanie wyrazów - rzucam jakimś wyrazem. Zgodnie z ruchem wskazówek zegara kolejny uczestnik zabawy musi wymyślać wyraz na literę, na którą skończył się wyraz poprzedni. I tak w kółko. Proste, a jest zawsze kupa śmiechu :) Wariacją zabawy jest wymyślanie jak największej ilości wyrazów danej litery.

3. Wymyślanie historii - jak wyżej - zaczynam zdanie i dzieciaki wymyślają ciąg dalszy (co byś zrobił, gdyby...). Śmiechu jest tyle co przy sesji z młodzieżą z użyciem Snapa :) Inną wariacją tej zabawy jest wymyślanie historii, w sensie jakiejś bajki / legendy. Każdy wymyśla po jednym zdaniu do naszej opowieści.

4. Gwiazda POP - często słuchamy muzyki z moich list przebojów. Proste, wchodzące w ucho słowa. Niejednokrotnie przyłapałem ich w lusterku jak zamykają oczy i sobie śpiewają. Słuchamy piosenkę i gdy nagle ściszam radio dzieciaki śpiewają dalej na głos :D

5. Rapowanie - ok, pojechałem :) Rymowanie. Zasad chyba tłumaczyć nie trzeba :)

6. Co mam na myśli ? - rodzice opisują po kolei jakiś przedmiot czy zwierzę, a dzieciaki muszą zgadywać o czym myślą.

Powyższe zabawy może nie spowodują, że podczas długiej podróży nie usłyszymy po kilkunastu minutach od wyjazdu święte "daleko jeszcze?" :-) Pamiętaj, żeby nie wystrzelać się od razu z każdej zabawy :) Poza tym są jeszcze drzemki, przerwy w podróży na kawę i posiłki.

Jedno jest pewne - ciągle szukam nowych pomysłów na zabawy w podróży, chętnie dowiem się jak Wy sobie radzicie podczas jazdy ze swoimi smykami.

PS. Udanej zabawy.




Komentarze

Copyright © #2plus3blog